Marcin Miller z zespołu Boys otwarcie mówi o doświadczeniach z NFZ i problemach z dostępem do leczenia.
Marcin Miller to artysta, którego nazwisko od lat jest nierozerwalnie związane z polską sceną disco polo. Jako lider zespołu Boys, odpowiedzialny za takie przeboje jak „Jesteś szalona” czy „Wolność”, od dekad gości na największych estradach w kraju, a jego muzyka stała się tłem dla setek tysięcy zabaw, wesel i koncertów plenerowych. Artysta cieszy się ogromną popularnością i choć jego życie zawodowe to pasmo sukcesów, w ostatnich miesiącach mierzy się z wyzwaniami, które nie mają nic wspólnego z muzyką. Problemy zdrowotne i konieczność leczenia sprawiły, że Miller otwarcie wypowiedział się na temat działania Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jeszcze w ubiegłym roku wokalista poinformował, że zmaga się z poważnymi dolegliwościami. Wśród nich wymienił przepuklinę, problemy z barkiem oraz rwę kulszową, które znacząco utrudniają mu codzienne funkcjonowanie i występy. Wspominał, że zmuszony był do przyjmowania bolesnych zastrzyków, by móc dalej koncertować. Takie doświadczenia skłoniły go do refleksji na temat realiów systemu opieki zdrowotnej w Polsce, z którymi – jak sam przyznał – przyszło mu się zetknąć w wyjątkowo trudnym okresie.
W jednym z ostatnich wywiadów lider zespołu Boys wprost odniósł się do Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie ukrywał, że jego stosunek do tej instytucji jest bardzo krytyczny. Jak zaznaczył, mimo że od lat odprowadza składki i podatki, w praktyce nie korzysta z publicznej służby zdrowia, ponieważ czas oczekiwania na wizyty i badania jest zbyt długi. Wprost podkreślił, że w efekcie zmuszony jest korzystać z prywatnych usług medycznych.
– Co miesiąc płacę takie pieniądze i wszystkie zabiegi muszę robić prywatnie. Zaczyna mnie to powoli denerwować. Jak chcę się zapisać, to słyszę: „Panie Marcinie, pierwsza wizyta za rok, rezonans za trzy miesiące” – mówił w rozmowie.
Jego słowa odbiły się szerokim echem, ponieważ wielu Polaków ma podobne doświadczenia. Artysta, jako osoba publiczna, nadał dodatkowej wagi problemowi, który dotyka tysięcy obywateli.
Marcin Miller w swojej wypowiedzi zaznaczył również, że obywatel, który regularnie płaci podatki, powinien mieć zapewnioną odpowiednią opiekę. Tymczasem – jak zauważył – pacjent często jest traktowany „jak zło konieczne”. Jego zdaniem to nie tylko kwestia długich terminów, ale także atmosfery, z jaką spotykają się osoby szukające pomocy.
– Płacisz duże podatki, oddajesz 1/3 tego, co zarobisz i raptem jesteś traktowany jak zło konieczne – stwierdził wprost wokalista.
Choć lider zespołu Boys jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci sceny disco polo, jego wypowiedzi pokazują, że także on zmaga się z problemami, które dotykają zwykłych obywateli. Publiczne wyrażenie frustracji wobec NFZ staje się kolejnym dowodem na to, jak często kwestie zdrowotne wymuszają korzystanie z prywatnej opieki medycznej, nawet wśród osób odprowadzających wysokie składki.
Miller, znany z bezpośrednich wypowiedzi i bliskiego kontaktu z publicznością, nie unika trudnych tematów. Jego otwarte stanowisko wobec realiów służby zdrowia w Polsce może być impulsem do dalszej dyskusji nad potrzebą zmian systemowych.